POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
Żywot świętej Małgorzaty,
panny i Męczenniczki
(Żyła około roku Pańskiego 260)

     Święta Małgorzata była jedyną córką a pogańskiego kapłana Edezjusza w Antiochii Pizydyjskiej. Gdy matka rychło ją odumarła, oddano dzieweczkę na wieś do mamki, która ją potajemnie wychowała w wierze chrześcijańskiej. Uposażona hojnie od Boga rozlicznymi zaletami duszy i ciała, wyćwiczona w skromności i miłości Bożej, wyrosła na pobożną, rozumną i niezwykle urodziwą dziewicę.
     Ojciec, zabrawszy ją z powrotem do domu, był bardzo zadowolony z jej postępowania, nietrudno jednak wyobrazić sobie jego przerażenia, gdy spostrzegł, że Małgorzata chodzi nocami na zgromadzenia chrześcijan. Rozgniewany zażądał wyjaśnienia. Nieulękła Małgorzata rzekła łagodnym głosem: "Tak jest, kochany ojcze, znam Chrystusa i miłuję Go z całego serca". Ojciec zaklinał ją na wszystkie bogi, aby się wyrzekła nowej wiary. "Drogi ojcze - odpowiedziała dziewica - szczerze się modlę, abyś i ty przejrzał i dostąpił szczęścia poznania prawdziwego Boga". Rozjątrzony kapłan posunął się do łajań, obelg i srogich pogróżek, a nawet chłost i zniewag, ale wszystko nadaremnie; wreszcie kazał ją odstawić na wieś, sądząc, że ciężka praca złamie jej opór. Małgorzata radowała się, iż znosi poniżenie dla Chrystusa i chociaż chodziła w łachmanach i upadała pod brzemieniem pracy, była spokojna i wesoła.
     Sprzykrzywszy sobie wreszcie czekanie, przywołał ją ojciec do siebie, ponawiając pieszczoty i pogróżki. "Nigdy - odparła Małgorzata - nie wyprę się Chrystusa Pana, Zbawiciela mojego. Gotowani raczej krew zań wylać, tak jak On swoją za mnie wylał". Nie posiadając się z gniewu, pobiegł kapłan do starosty Olibriusza i oskarżył ją przed nim o zmianę wiary. Oczarowany jej urodą Olibriusz, w ten sposób do niej przemówił: "Wyznać ci muszę, że cię żałuję. Jeśli cię bogowie uposażyli tak czarującymi wdziękami, bądźże im za to wdzięczną. Miłość moja uszczęśliwi cię, miejże zatem rozum i wybieraj, co wolisz, wysokie stanowisko, lub śmierć". "Już jestem narzeczoną i oblubienicą Chrystusa - odrzekła dziewica. - Nie wyrzeknę się więc Niebios, aby pozyskać pył ziemski". Rozsrożony tą odpowiedzią tyran kazał ją wziąć na tortury, siec rózgami, żelaznymi grzebieniami zdzierać jej ciało z piersi, rąk, pleców i nóg i tak się nad nią znęcać, że lud patrzący na to począł szemrać. Nasyciwszy swoją wściekłość, kazał ją starosta zamknąć w więzieniu, aby jej dać czas do namysłu.
     W ciemnościach więziennych dziękowała święta Dziewica Bogu, że ją dopuścił do zaszczytu męczeństwa i że udzielił jej łaski wytrwałości, gdy wtem zbliżył się do niej straszliwy nieprzyjaciel. Podanie mówi, iż napadł ją w podziemiu więziennym kusiciel w przerażającej postaci smoka ognistego i sycząc rzucił się na nią, jakby ją chciał pożreć; ale bohaterka chrześcijańska spojrzała nań z uśmiechem, przeżegnała się i ze słowami psalmisty na ustach: "Po żmii i po bazyliszku chodzić będziesz" (Ps. 90) śmiało postawiła nogę na karku potwora. Smok skręcił się w kłębek i skomląc zniknął, po czym dziwna światłość ogarnęła celę więzienną. Serce jej napełniło się niebiańską pociechą, straszne rany zagoiły się nagle, i przez całą noc śpiewała pieśni na cześć swego Boga. Gdy nazajutrz doniesiono Olibriuszowi, że Męczenniczka nie tylko jeszcze żyje ale i śpiewa, kazał ją przywieść przed siebie. Jakież było zdumienie obecnych, gdy spostrzegli, że Małgorzata nie poniosła szwanku na ciele, że jest piękniejsza niż dawniej i że z obliczem jaśniejącym radością staje przed trybunałem sądowym. Starosta, płonąc ku niej miłością zmysłową, zaczął jej schlebiać: "Jesteś zaiste ulubienicą bogów. Cudem cię wyleczyli i pragną widocznie, abyś jako córka ich kapłana nie umierała tak rychło. Bądź im za to wdzięczna i oddaj im hołd powinny". Dziewica, uniesiona szlachetnym oburzeniem, odrzekła: "Mylisz się! Nie jest to sprawa twych martwych bałwanów. Jezus Chrystus tylko mocen jest wyleczyć ciało z ran a duszę z grzechów, i pokrzepić tych, co weń wierzą. Jemu będzie cześć i chwała po wieki wieków".

Święta Małgorzata


     Tego było już zanadto zagorzałemu okrutnikowi, kazał przeto położyć dziewicę na blachach rozpalonych do czerwoności i odezwał się do niej z szyderczym urągowiskiem: "Chwal teraz twego Chrystusa, którego oblubienicą się mienisz; mów Mu, aby ci pomógł i oswobodził cię od ognia! Lecz może się jeszcze namyślisz i rada będziesz, jeśli ja będę dla ciebie łaskawszy od twego mniemanego oblubieńca?" Małgorzata z niebiańskim spokojem odparła: "Drwij sobie, jak ci się podoba. Męczarnie z twej ręki niedługo potrwają, pamiętaj wszakże, iż ciebie za wszystkie te prześladowania wyznawców Chrystusa nie minie ogień wieczny! Ten żar nie sprawia boleści mej duszy. Doskwiera tylko ciału, i to na krótką chwilę, a płomień piekielny trawić będzie ciało i duszę twoją zawsze, bez końca". Olibriusz, chcąc się zemścić za te groźby, kazał przynieść ceber zimnej wody i wrzucić do niego na pół spaloną Małgorzatę, aby powiększyć jej boleści, ale w tej chwili zatrzęsła się ziemia, łańcuchy opadły z rąk i nóg Małgorzaty, znikły rany zadane jej przez oprawców i dał się słyszeć głos z Nieba: "Chodź, oblubienico Chrystusowa, weź wieniec, który ci Pan zgotował na zawsze!" Wielu obecnych, przerażonych tym oczywistym cudem, wyznało że i oni dzielą wiarę w potężnego i miłosiernego Boga, którego czci Małgorzata, i że są gotowi śmierć ponieść za Niego.
     Starosta, nie wiedząc co począć, chwycił się ostateczności i skazał Małgorzatę na ścięcie. Z jaśniejącą twarzą uklękła dziewica na rusztowaniu, złożyła Bogu dzięki, pomodliła się za Kościół, kraj rodzinny, sędziów, schyliła głowę pod miecz katowski i oddała Bogu ducha w roku 275. Nad jej grobem wybudowano wspaniały kościół.
     Kult św. Małgorzaty (Maryny) rozwinął się bardzo wcześnie na Wschodzie, skąd najprawdopodobniej dzięki krzyżowcom, dotarł do Francji, Niemiec i Anglii, czyniąc z młodej i pięknej dziewicy jedną z najbardziej czczonych w średniowieczu męczenniczek. Relikwie wywieziono w Antiochii w 980 roku, w 1145 trafiły do Montefiascone, gdzie są przechowywane do dziś w katedrze pw. św. Małgorzaty.

Ks. kan. dr A. Kostrzewa przy relikwiarzu św. Małgorzaty w bazylice w Montefiascone.


Kult św. Małgorzaty Antiocheńskiej w Polsce

     Ku czci św. Małgorzaty, męczennicy, wystawiono w Polsce ponad 70 kościołów. Jej ołtarzy i obrazów jest znacznie więcej. Wizerunek tej Świętej figuruje w herbie Nowego Sącza, Ożarowa, Przysuchy, Szczekocin, Sawina, Tomaszowa Mazowieckiego, Tucholi i Golubia-Dobrzynia. Z dniem św. Małgorzaty łączy się też szereg przysłów, jak np. "Św. Małgorzata zapowiada środek lata". Znany jest kwiat o nazwie "margeryta". Także pierwsze gruszki lud zwykł nazywać "małgorzatkami".

Modlitwa

Święta Małgorzato, Męczenniczko Pańska, któraś w mocnym zaufaniu ku Bogu pokonała złego ducha i zniweczyła chytre jego zamysły, uproś nam łaskę u Boga, abyśmy również wszelkim nagabywaniom i pokusom jak najusilniej opierać się mogli, a tym samym wiecznej zguby i zatracenia uniknęli. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.

Św. Małgorzata, panna i Męczenniczka
urodzona dla nieba 275 roku,
wspomnienie 20 lipca